wtorek, 11 października 2011

Côtes de veau Foyot

"Kilkugodzinna praca nad przygotowaniem jakiegoś smacznego dania zawsze mnie odpręża. Na przykład côtes de veau Foyot: mięso cielęce grubości przynajmniej czterech centymetrów - porcja na dwie osoby - dwie średnie cebule, pięćdziesiąt gramów miękiszu chleba, siedemdziesiąt pięć gramów tartego sera szwajcarskiego, pięćdziesiąt gramów masła. Miękisz przeciera się i miesza z serem, cebule obiera się i sieka drobno, topi się w rondelku czterdzieści gramów masła, a z jego pozostałością, w drugim garnuszku, dusi się powoli cebulę. Dno płaskiego naczynia wyścieła się połową duszonej cebuli, wkłada do niego mięso przyprawione solą i pieprzem i przybiera je po jednej stronie pozostałością cebuli. Całość przykrywa się w pierwszą warstwą miękiszu z serem, polewając mięso topionym masłem i lekko ugniatając dłonią, aby przylegało dokładnie do dna naczynia. Kładzie się drugą warstwę miękiszu, formując ją w coś w rodzaju kopuły, następnie polewa się wszystko białym winem i bulionem - ale tak, żeby płynu nie było w naczyniu zbyt dużo. Potrawę wstawia się do piecyka na jakieś pół godziny, nadal zwilżając ją od czasu do czasu winem i bulionem. Podawać z kalafiorami obsmażonymi na patelni.

Potrzeba na to trochę czasu, ale rozkosze związane z dobrą kuchnią zaczynają się jeszcze przed jedzeniem, bo gotowanie jest zapowiedzią przyjemności. Wylegując się teraz w łóżku, tym właśnie się delektowałem. Tylko głupcy, aby nie czuć się samotnie, muszą mieć pod kołdrą kobietę lub chłopca. Nie wiedzą, że łykać ślinkę jest lepiej, niż mieć erekcję".

-


Umberto Eco, Cmentarz w Pradze (oryg. Il cimitero di Praga)
przeł. Krzysztof Żaboklicki

wyd. Noir sur Blanc, Warszawa 2011
s. 28


-
zdj. stąd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz